wtorek, 31 marca 2015

Wieża Quistorpa

 
 


Wieża Quistorpa
Na dzień dzisiejszy to ruiny wieży widokowej, która znajduje się na wzgórzu Arkony w Lasku Arkońskim w Szczecinie. Nie jestem pewna czy to powód do radości, ale wieża wpisana jest do rejestru zabytków jako ruina trwała. 
Budowla wzniesiona na polecenie  Martina Quistorpa1900-04 w hołdzie dla ojca Johannesa. Jego ojciec był szczecińskim fabrykantem, filantropem, ufundował wiele miejskich inwestycji, był bardzo wpływowym człowiekiem.
To nie tylko wieża, ale cały przynależny teren. Zaprojektowany przez Franza Schwechtena, berlińskiego architekta. Obszar z zagospodarowanymi uroczo alejkami  i architekturą zieloną, miał być miejsce spacerów szczecinian. Uroczyste otwarcie wieży nastąpiło 14 maja 1904.
Na parterze budowli mieściła się kawiarnia, do której dzięki otwartym arkadom można było się dostać z każdej strony, nad kawiarnią urządzono taras widokowy. Po środku tarasu znajdowała się sześcioboczna wieża, z której wyrastał mniejsza, również sześcioboczna wieżyczka. Ogólnie wieża miała 45 metrów wysokości, z masztem 52 m. Od strony Arkońskiej do wieży prowadziły szerokie, kamienne schody, do dziś można się dopatrzeć jakichś pozostałości. W 1914 roku w budowlę uderzył piorun i zniszczył najwyższą część. po remoncie zainstalowano piorunochrony i udostępniono ponownie zwiedzającym. W 1942 r. na jej szczycie zamontowano stację radiową oraz stworzony został punkt obserwacyjny obrony przeciwlotniczej. Nie do końca jest jasna sprawa dotycząca zburzenia wieży, nie wiadomo czy zburzona została w czasie bombowych nalotów alianckich w 1944 r., czy w 1945 została zburzona przez Niemców, bo stanowiła dobry punkt odniesienia dla artylerii radzieckiej.
 
Mimo, że w parku pozostały tylko fragmenty budowli, to niezwykle urokliwe miejsce. Część jest zasypana ziemią, część pochłonięta przez las i zarośnięta. Nieopodal znajduje się wejście do podziemi (obecnie zasypane). Tam było 30 metrów betonowego korytarza, a w dalszej części drewniany. Jeszcze w latach 80-tych można było z niego korzystać i wychodziło się kilkadziesiąt metrów od wieży. Teraz wyjście z korytarza jak i część korytarza jest zasypana  zwałami ziemi.


Od 2009 roku trwają prace koncepcyjne dotyczące odbudowy wieży i zorganizowanie tam punktu widokowego. Budowla, a raczej jej pozostałości została pseudozabezpieczona i odsłonięto fragment oryginalnej posadzki, chyba tylko po to, aby i ten kawałek został zniszczony.
  
Zastanawiam się tylko, czy nasi włodarze zdążą coś z tym zrobić za naszego żywota. To naprawdę cudowny teren i bez wątpienia świetna atrakcja turystyczna, a także kawał dobrej historii naszego miasta. Na rzekomym tarasie rosną całkiem okazałe drzewa, które rozsadzają korzeniami pozostałości tej budowli. Czy nie byłoby ciekawym doświadczeniem dla studentów sztuki, pod okiem konserwatora, zatroszczenie się o ten zabytek i prawdziwe zabezpieczenie resztek. W ostatnim czasie bardzo dużo dzieje się w Szczecinie, zmienia się nie do poznania, jednak, żeby nam nie umknęło coś, czego nie da się cofnąć, co możemy bezpowrotnie utracić.

 
 

poniedziałek, 23 lutego 2015

Kaskada w Centrum Szczecina



  
Kaskada to nie zawsze była Galeria Handlowa, a rzadko kto z mojego pokolenia orientuje się, że ta pierwsza Kaskada powstała w 1889 roku.
Na skrzyżowaniu przy Bismarckstr. 24 obecnych alei Niepodległości i Obrońców Stalinrgadu, jeszcze Niemcy postawili wielofunkcyjny budynek. Mieściły się tam sklepy, kawiarnie, restauracje a nawet mieszkania na wynajem. Po przebudowę w 1929 roku charakter budynku uległ zmianie. Nowy właściciel Otto Ponath otworzył tam kompleks klubowo-rozrywkowy pod nazwą Haus Ponath. jak na tamten czas renowacja tego budynku odbyła się na skalę światową. w efekcie końcowym nieruchomość ozdobiona była reklamami wykonanymi w najwyższej technologii tzw. "Płynnych ogni" - neonów.
Po wojnie lokal funkcjonował pod nazwą Balti Palace do roku 1947. potem otwarto tam Dom Towarowy, na drugim piętrze kawiarnia Centralna, na trzecim restauracja Centralna. Jednak budynek był już w słabej kondycji i mimo dużej popularności w 1957 r. rozpoczęto generalny remont.



Modernizacja trwała 5 lat. Jednak było warto. Powstał największy i najpopularniejszy w Polsce lokal rozrywkowy - Kaskada. Artyści jacy zaszczycili scenę Kaskady to m. in. Czesław Niemen, Ryszard Karczykowski, Farida, Irena Jarocka, Anna German, Ada Rusowicz, Halina Frąckowiak, Stenia Kozłowska, Ałła Pugaczowa, Helena Vondrackova, Anna Jantar, Wojciech Młynarski, Jerzy Połomski. Andrzej i Eliza, Skaldowie, Filipinki i wielu gości zagranicznych.
W 1970 roku sale lokalu zostały nazwane: parter - sala Kapitańska, pierwsze piętro - sala Rondo, drugie - sala Słowiańska, trecie - Pokusa.
 
To był poniedziałek - 27 kwietnia 1981 roku. Jak w każdy poniedziałek w tamtym czasie byłam w przedszkolu przy ul. Staromłyńskiej (po przedszkolu nie ma już śladu), 300 metrów od Kaskady. Do dziś pamiętam jakie czarne było niebo tego ranka, pamiętam panikę wszystkich cioć z przedszkola, nie wiedzieliśmy co się dzieje. A to tak nagle, zupełnie niespodziewanie kończyło się życie tego tak popularnego lokalu.
W pożarze zginęło 14 osób, a wśród nich sześcioro uczniów Zespołu Szkół Gastronomicznych w Szczecinie. Podczas pożaru temperatura w otoczeniu była tak wysoka, że na wozach strażackich oddalonych o jakieś 50 metrów łuszczył się lakier, spaleniu uległy również samochody zaparkowane pod Kaskadą.
Przyczyną pożaru było podobno prowizoryczne przerabianie instalacji elektrycznej. Główną odpowiedzialnością za to zdarzenie obarczony został dyrektor Kaskady, gdyż to właśnie na jego zlecenie tak była wykonywana praca konserwatorska.


Budynek zniknął, jednak przez 30 lat przechadzaliśmy się po posadzce, która pozostała z Kaskady.
We wrześniu 2011 roku rozpoczęto budowę obecnej Galerii Kaskada. Przy pracach ziemnych odkryto relikty XVIII wiecznego muru oporowego wału obronnego szczecińskich fortyfikacji. Najlepiej zachowany fragment tego muru przeszedł konserwację i jest wyeksponowany we wnętrzu Galerii.


środa, 4 lutego 2015

Szczecińska Sedina



 
Szczecińska Sedina

A któż to taki? Zapytacie.
W historii Szczecina pojawiają się dwa przekazy o Sedinie. Według pierwszego w mitologii niemieckiej była ona boginią germańskiego plemienia Sidinów, którzy to niby byli założycielami naszego miasta. Druga wersja mówi o tym, że Sedina swoją opowieść zapoczątkowała w mitologii greckiej, z której to wynika, że Sedina gdy uciekła z Olimpu, przybyła na tutejsze ziemie i założyła Szczecin.
Pomnik Sediny (na chwilę obecną nieudolnie zastąpiony kotwicą jakich u nas pod dostatkiem - nic wyjątkowego) powstał w XIX wieku. Odsłonięty 23 września 1898 r. Miał charakter studni-fontanny umiejscowiony w północnym narożniku obecnego placu Tobruckiego, na skrzyżowaniu ulicy Dworcowej i Nowej, vis a vis Poczty Głównej w Szczecinie. Pomnik wybudowano według projektu Ludwiga Manzela i nazywano go Manzelbrunnen. Figura stanowiła odlew brązowy na cokole z czerwonego piaskowca. Miała upamiętniać powstanie nowej drogi wodnej i otwarcia portu wolnocłowego.
Pomnik przedstawiał postać kobiety uwieńczonej Coroną muralis, na ramieniu trzymającej żagiel i wspierającej się na kotwicy, przedstawiał mitologiczne bóstwo handlu - Merkurego oraz bóstwa morskie. Grupa ta umieszczona została na skale, a pod nimi znajdował się i znajduje nadal basen z fontanną. Dzieło to ufundowane zostało przez Zarząd Pruskiego Funduszu Sztuki i Zarząd Miasta Szczecina. Symbolizował Szczecin jako hanzeatyckie miasto handlu, żeglugi i przemysłu.

Podczas II wojny światowej pomnik w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach zaginął. Jedni mówili, że został przetopiony na potrzeby wojny, inni, że w 1942 r. Niemcy go zdemontowali i ukryli. Co jakiś czas pojawiają się śmiałkowie, którzy twierdzą, że znają miejsce ukrycia Sediny, jednak ich informacje nie porywają się z niczym

W 2004 powstał projekt odtworzenia tego pomnika. Zawiązał się społeczny komitet, który miał nadzorować projekt i nazbierać funduszy z dobrowolnych składek. W 2008 r. na zlecenie Stowarzyszenia Kupcy dla miasta Szczecina w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku powstanie ponaddwumetrowy model rzeźby.



Następny etap to prace nad Sediną w oryginalnym rozmiarze. Bardzo bym chciała dożyć tego momentu. Do niedawna sama nie zwracałam uwagi, gdzie mieszkam i nie interesowała mnie przeszłość tego miasta. Zawsze tylko od innych słyszałam "taka, wiocha z tramwajami". jednak gdy się zagłębiłam i poznałam kawałek historii, to zakochałam się w tym mieście. tak dużo teraz się tu dzieje, tak dużo się zmienia.
Ostatnio odwiedził mnie kuzyn z Wrocławia, przyjechał z kolegą. Jaka byłam dumna, że mogłam ich wieczorem oprowadzić, pokazać najciekawsze fragmenty i cokolwiek o nich opowiedzieć. Jak było mi miło, że ten kolega był oczarowany, powiedział, że w życiu by się nie spodziewał, że to takie ciekawe miasto.
A na dzień dzisiejszy pomnik wygląda tak:
inne wpisy znajdziecie na:
www.poznajmysiewszczecinie.blogspot.com

wtorek, 27 stycznia 2015

10 w skali Beauforta


10 w skali Beaufota - czyli szczeciński BOSMAN

Browarnictwo to bardzo istotna i nieodłączna część historii Szczecina. w XIX wieku na całym Pomorzu rozwijała się ta dziedzina. Od połowy XIX wieku rynek przeżywał prawdziwy boom browarniczy. W Szczecinie powstało wiele miejsc, w których wytwarzano złocisty trunek. I wojna światowa przerwała to pasmo sukcesów. Znaczna część sprzętu(miedziane kadzie, czy też rury) została zarekwirowana i oddana na potrzeby przemysłu zbrojeniowego. Kryzys powojenny sprawił, że przetrwało zaledwie kilka browarów. Stettiner Bergschloss Brauerei – którego założycielem był Rudolph Rückforth. Mieścił się przy obecnej ul. Chmielewskiego. Niestety wojna i nasilający się kryzys doprowadził do tego, że zaprzestano produkcji. Inny to Elysium. Założony został w 1871 roku. Stanowił on całkiem niezłą konkurencję dla regionalnego browarnictwa, jednak po nalotach alianckich na Szczecin uległ poważnemu zniszczeniu i nigdy nie podjęto próby jego odbudowania, a sprzęt browarniczy został przez Rosjan potraktowany jako łupy wojenne, i tyle. Najlepiej działający był jednak Bohrisch Brauerei. Początek jego kreuje się na rok 1845. Wtedy to Juliusz Albrecht Weidmann dostał od władz zezwolenie na rozpoczęcie działalności. Na rynek trafiło piwo Waldschlösschen, które szybko zyskało uznanie i zostało nagrodzone srebrnym medalem na wystawie przemysłowej w 1857 roku. Po śmierci założyciela, firmę przejął jego syn – Gustav, który sprzedał firmę Juliusowi Bohrischowi. Bohrisch miał niezłe zacięcie do biznesu. To właśnie on doprowadził firmę do prawdziwego rozkwitu i jako jeden z nielicznych przetrwał wojnę i kryzys powojenny, z czasem przejął też okoliczne browary. Działalność przerwał dopiero w 1945 roku, trzy miesiące przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Szczecina.

24 października 1945 r. władze polskie przejęły budynki i wyposażenie ówczesnego browaru. Powojenne straty oszacowano na jakieś 35 %. Na tamten czas nadzór nad browarem objął zarząd Centralnego Zarządu Przemysłu Farmaceutycznego w Bydgoszczy i nazwał Państwowe Browary w Szczecinie. W skład tego przedsiębiorstwa wchodziły poniemieckie browary tj.: dawny browar Bohrisch, prawie całkowicie zniszczony browar Bergschloß i browar Eysium. W styczniu 1946 wznowiono produkcję, kiedy to po wojnie uwarzono pierwszą warkę lekkiego piwa, w którym zawartość ekstraktu wynosiła 8,3%. Przez pierwszy miesiąc uwarzono łącznie 20 hl piwa. Do końca roku łącznie uwarzono 20 tys. hl. W 1951 r. browar znalazł się w nowo utworzonych Szczecińskich Zakładach Piwowarsko-Słodowniczych, a klika lat później na Pomorzanach przy ul. Chmielewskiego warzono już 200 tys. hl piwa rocznie. W latach 1960 - 1969 nasze piwo eksportowano do krajów bloku wschodniego. Pierwotnie nazwane Piwo Bałtyckie w 1964 r. zostało nagrodzone na targach w Poznaniu oraz wystawie piwnej w Paryżu. Podpisano również korzystną umowę na mocy której nasze piwo trafiło również na statki. W latach "80 roczna produkcja browaru przekroczyła poziom 300 tys. hl.
W 1992 przekształcono przedsiębiorstwo państwowe w spółkę jednoosobową Skarbu Państwa Bosman Browar Szczecin S. A.  Od 2001 browar stał się częścią grupy Carlsberg Okocim S. A. i w 2004 r. przemianowana została na Carlsberg Polska. 29 grudnia 2005 browar ustanowił rekord rocznej produkcji piwa na poziomie 1 mln hl.



 
 
inne wpisy znajdziesz na:


 

niedziela, 18 stycznia 2015

Paprykarz szczeciński


Paprykarz szczeciński już nie szczeciński.

Paprykarz szczeciński zapoczątkowany został przez pracowników szczecińskiego Gryfa w latach 60-tych na zlecenie szefa Wojciecha Jakackiego. Było to rozwiązanie problemu z dużą ilością odpadów po obróbce kostek rybnych z mrożonych bloków. W jego skład wchodziło około 50% mięsa rybiego, cebula, ryż, przecier pomidorowy i przyprawy. Ryby przeważnie były pochodzenia afrykańskiego. Gdy Polska utraciła prawo do połowów na afrykańskich terenach, coś niecoś się zmieniło. Pakowano do paprykarza co się dało, często ryby, które w warunkach naturalnych bywały skażone pasożytami. Nadto w czasie kryzysu znacznie stracił na swojej jakości, do puszek wkładano chyba wszystko, można było trafić na łuski, płetwy, fragmenty rybich łbów. Osobiście bardzo lubiłam paprykarz jako dzieciak, do momentu aż trafiłam na ikrę - bleeeee. Był też epizod w którym ryż zastąpiono kaszą, jednak nie przetrwał potęgi przyzwyczajenia.
Pierwowzorem  naszej potrawy było afrykańskie czop-czop, którą w latach 60-tych zajadali się polscy technolodzy na statkach.
Pierwsze puszki pasty zeszły z taśmy szczecińskiego Gryfa w roku 1967 i już w grudniu następnego roku otrzymała znak jakości Q. Eksportowany był do 32 krajów. Kulumbijczycy  podrobili nasz paprykarz i również eksportowali do krajów sąsiadujących.

Na dzień dzisiejszy paprykarz szczeciński już nie jest szczeciński, ponieważ nazwa wyrobu nie została zastrzeżona i jest produkowany w wielu firmach na terenie kraju. Ciężko jest trafić na taki, który choć trochę by przypominał tamten sprzed lat.

W 2010 roku marszałek naszego województwa zwrócił się do ministerstwa rolnictwa o wpisanie produktu na listę potraw tradycyjnych i przez chwilę pojawiła się nadzieja, że odzyskamy prawa do tej puszki. W grudniu 2010 roku wpisano paprykarz na listę potraw regionalnych, ale do Szczecina wciąż nie wrócił.
inne przeczytasz na:
www.poznajmysiewszczecinie.bblogspot.com

środa, 7 stycznia 2015

Pasztecik szczeciński



Pasztecik szczeciński


Jego historia sięga 1969 roku. Pierwszy lokal w którym serwowano ten rarytas otwarto przy al. Wojska Polskiego. Jednak maszyna do pasztecików pierwotnie stała vis a vis starego kina Kosmos. Stała tam w przeszkolonej witrynie, ludzie przechodzili, zaglądali, próbowali i tak się zaczynało. Z uwagi na ogromną popularność po niedługim czasie otwarto kolejny lokal z tym przysmakiem przy ulicy na tamten czas Wielkiej obecnie Wyszyńskiego. 
Do produkcji tego smakołyku używano radzieckich maszyn z demobilu, które wcześniej służyły jako kuchnie polowe dla wojsk.


Pasztecik szczeciński to rodzaj smażonego ciasta drożdżowego, które nadziewano na przełomie tych lat różnymi farszami, były paszteciki mięsne, z kapustą i grzybami , z żółtym serem i pieczarkami a jak byłam mała tj. wczesne lata '80 pamiętam były takie jarskie z jajkiem i szczypiorkiem, ale ja ich wtedy nie lubiłam - ale nie było nic ciekawszego, wiec jadło się i to. Teraz bym trochę dała za takiego pasztecika, nie wiem czy by mi posmakował, ale na pewno przypomniałby smaki z dzieciństwa. Przez niedługi czas były też z nadzieniem tzw. Królewskim, tzn. żółty ser, szynka i papryka czerwona, ale szybko znikły z menu. Ciasto z zewnątrz jest kruche, jednak w środku ma delikatną i miękką konsystencję. Zazwyczaj podawany jest z ostrym, mocno przyprawionym  czerwonym barszczem.
W październiku ubiegłego roku pasztecik obchodził 45 urodziny, wychowały się na nim cztery pokolenia szczecinian i nie tylko. Wielu rozjechało się po kraju i po świecie, myślę, że jak wspominają Szczecin, na myśl przywodzą pasztecika a zaraz po tym paprykarz szczeciński :-). Z okazji urodzin sprzedawane były w super cenie 1,90 zł, w normalnych okolicznościach kosztuje około 3 zł. 

W 2008 roku z Urzędu Marszałkowskiego wyszła propozycja aby pasztecik wpisać na Listę produktów tradycyjnych, chronionych przez unijne prawo i  22 grudnia 2010 roku znalazł się na niec, co oznacza iż wszyscy producenci muszą ściśle przestrzegać ich receptury.



poniedziałek, 5 stycznia 2015

Szczecińska STARKA


STARKA

Dziś chciałabym poruszyć równie ciekawy temat ze Szczecina a mianowicie temat Szczecińskiej Wytwórni Wódek "Polmos".
Nie zawsze najciekawsze w zwiedzaniu miasta są galerie handlowe, Mc Donalds, KFC, itp.
Szczecińska Wytwórnia Wódek "Polmos" , jej historia sięga roku 1863, możesz ją poznać jeśli tylko zechcesz.

"Polmos" zaprasza również na zwiedzanie swoich piwnic przez zorganizowane grupy, piwnice o głębokości do 20 metrów, w których przechowywane są dębowe beczki, a w nich najszlachetniejsza i najbardziej tajemnicza z polskich wódek - Starka. Goście mają możliwość degustacji wielu wyrobów, w tym Starki 10 i 18-letniej. Cena od zwiedzającego 50,00 zł.
W piwnicach starki są przechowywane beczki z dojrzewającą starką. Piwnice wybudowane
zostały ponad 140 lat temu. Wcześniej były to podziemia browaru Hermana Kocha, dopiero po wojnie przeszły na własność Polskiego Monopolu Spirytusowego i w marcu 1946 roku rozpoczęto produkcję wódki.
W starych wielokrotnie 50-letnich beczkach dojrzewają miliony litrów Starki. Największa beczka ma 40 tys. litrów pojemności, natomiast najgłębsza piwnica jest 50 metrów pod powierzchnią ziemi. Jest tam idealny mikroklimat i temperatura (12st) dla dojrzewania wódki.
W 1955 roku wyszło 5090 półlitrówek pięcioletniego produktu. Dwa lata później na rynku pokazała się dziesięcioletnia, a w 1972 piętnastoletnia Starka Jubileuszowa. Potem do coraz liczniejszej rodziny starek doszły: mająca 20 lat Patria, Piastowska (25 lat) i Banquet (30 lat). W 1997 roku weszła na rynek starka, którą od wlania do beczek trzymano w piwnicach przez pół wieku. Ostatni gatunek starek "wypuszczono" w 2007 roku. Z okazji finału regat żeglarskich The Tall Ships' Races na rynek wypuszczono starki 18-letnie.

Wszystkie odmiany produkowane są z nierektyfikowanego spirytusu otrzymanego po fermentacji żyta. Dojrzewają w piwnicach w stałej temperaturze i wilgotności. Leżakują w dębowych beczkach, z niewielką ilością liści lipowych lub jabłkowych, co przydaje im odpowiedniego smaku i śniadego koloru, jednak szczególne dodatki stanowią tajemnicę.

Starka to najszlachetniejsza i najbardziej tajemnicza z polskich wódek. Znana jest od blisko 500 lat, co najmniej od XV wieku. Kiedyś według tradycji, gdy narodził się syn, do dębowej beczki zlewano spirytus i zakopywano ją. Wykopywano dopiero na jego wesele.
Wszystkie szczecińskie starki mają 50 % zawartości alkoholu, cierpki, ostry smak, intensywny zapach przypalanki. Im są starsze, tym barwa jest bardziej intensywna.

W 1998 roku następuje przekształcenie na Spółkę Akcyjną ze 100% udziałem Skarbu Państwa. W 2010 roku Szczecińska Wytwórnia Wódek "POLMOS" S.A. zostaje postawiona w stan upadłości likwidacyjnej, w 2012 roku firma zostaje przekształcona na: Fabryka Wódek "STARKA" spółka z o.o.



Inne posty znajdziesz na:
www.poznajmysiewszczecinie.blogspot.com