niedziela, 18 stycznia 2015

Paprykarz szczeciński


Paprykarz szczeciński już nie szczeciński.

Paprykarz szczeciński zapoczątkowany został przez pracowników szczecińskiego Gryfa w latach 60-tych na zlecenie szefa Wojciecha Jakackiego. Było to rozwiązanie problemu z dużą ilością odpadów po obróbce kostek rybnych z mrożonych bloków. W jego skład wchodziło około 50% mięsa rybiego, cebula, ryż, przecier pomidorowy i przyprawy. Ryby przeważnie były pochodzenia afrykańskiego. Gdy Polska utraciła prawo do połowów na afrykańskich terenach, coś niecoś się zmieniło. Pakowano do paprykarza co się dało, często ryby, które w warunkach naturalnych bywały skażone pasożytami. Nadto w czasie kryzysu znacznie stracił na swojej jakości, do puszek wkładano chyba wszystko, można było trafić na łuski, płetwy, fragmenty rybich łbów. Osobiście bardzo lubiłam paprykarz jako dzieciak, do momentu aż trafiłam na ikrę - bleeeee. Był też epizod w którym ryż zastąpiono kaszą, jednak nie przetrwał potęgi przyzwyczajenia.
Pierwowzorem  naszej potrawy było afrykańskie czop-czop, którą w latach 60-tych zajadali się polscy technolodzy na statkach.
Pierwsze puszki pasty zeszły z taśmy szczecińskiego Gryfa w roku 1967 i już w grudniu następnego roku otrzymała znak jakości Q. Eksportowany był do 32 krajów. Kulumbijczycy  podrobili nasz paprykarz i również eksportowali do krajów sąsiadujących.

Na dzień dzisiejszy paprykarz szczeciński już nie jest szczeciński, ponieważ nazwa wyrobu nie została zastrzeżona i jest produkowany w wielu firmach na terenie kraju. Ciężko jest trafić na taki, który choć trochę by przypominał tamten sprzed lat.

W 2010 roku marszałek naszego województwa zwrócił się do ministerstwa rolnictwa o wpisanie produktu na listę potraw tradycyjnych i przez chwilę pojawiła się nadzieja, że odzyskamy prawa do tej puszki. W grudniu 2010 roku wpisano paprykarz na listę potraw regionalnych, ale do Szczecina wciąż nie wrócił.
inne przeczytasz na:
www.poznajmysiewszczecinie.bblogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz